sobota, 27 grudnia 2014

Dzisiaj w Betlejem wesoła nowina!

  Hahahahahahah, a cóż to za tytuł mnie natchnął? No nie wiem, chciałam, żeby była nim treść kolędy,  więc... przejdźmy dalej!
  W czas piszę ten post świąteczny,  ale sami widzicie, że miałam opóźnienie na blogu :( jeszcze raz bardzo przepraszam.
  Jednak pragnę wam złożyć życzenia...

Przede wszystkim zdrówka,
Dużo szczęścia,
Mało smutków,
Wolnego czasu, o który ciężko teraz,
Pieniążków,
Szałowej zabawy sylwestrowej,
Wspaniałego roku 2015,
No i miłości,  bo to jest najważniejsze!
Wesołych Świąt~! ☆♡☆

  Co dostaliście pod choinkę? Jak minęły wam święta? Wyczekujecie Nowego Roku?
Będzie mi niezmiernie miło,  jeśli zechcecie napisać to w komentarzach :)
  A co się tyczy mnie, to dostałam ubranka, słodycze - w tym moje ukochane czekotubki, po tylu latach!, Zumbę na PlayStation 3, notes, lakier do paznokci, dwie płyty i książki! ❤
  Książeczki, jak przeczytam, to wam zrecenzuję :3
  Aktualnie moją lekturą są "Krzyżacy", ehh... no nie ma lekko w tym gimnazjum,  powiem wam.
  Nie przedłużam już. Czytamy się w następnym poście.

  ~Meggy :*

"Wszystko OK?" 3

Cześć kochani!
Ten post trochę... MEGA opóźniony, pomimo, że rozdział powstał w mojej głowie i teraz tylko pozostawało przelać go na bloga. Szkoła,  sprawdziany i te sprawy...
Nareszcie przerwa świąteczna!
Miłej lektury ^^
~Meggy


~ zamówienie dla Miku, cz. III koniec ~

  Dwa lata. Chodziliśmy ze sobą dokładnie tyle. A ona nic, ot tak mnie rzuciła i poszła do innego... Aish życie jest cholernie niesprawiedliwe!
  Co z tego, że minął tydzień od naszego zerwania? Ja i tak czułem to wciąż od nowa,  te uczucia, które targały mną w tamtej chwili...
  Byłem w drodze do szkoły mojego rodzeństwa.  Odprowadzałem ich dzisiaj, ponieważ przez jakiegoś gościa ze starszej klasy bali się iść sami.
Ana i Kajtek byli wyjątkowo cicho,  ja też nie nawiązywałem konwersacji.
Dotarliśmy pod budynek. Faktycznie,  jakiś szczyl stał pod drzwiami i przetrzepywał każdego wchodzącego dzieciaka. Zaraz, zaraz, czy to... brat Sebastiana! Gość mnie zna, zapunktowałem.
Podeszliśmy do niego. Na mój widok przepuścił wszystkich wolno, słyszałem ich oddech ulgi.
  - No siema Filip, co tam stary?  - uniósł rękę do góry,  chcąc przybić ze mną pięć. Zaśmiałem się pod nosem. Był o połowę niższy i dużo młodszy.  Traciłem wiarę w ludzi.
Po chwili złapałem go za koszulkę i przygwoździłem do ściany. Widziałem przerażenie w jego oczach.
  - Zrób coś tamtej dwójce - wskazałem na moją rodzinę - a własna matka cię nie pozna, ojciec wygna z domu, brat wyśle na drugi koniec kuli ziemskiej. Jasne?
  - J-j-j... jasne - puściłem go i uciekł z wrzaskiem. Swoją drogą,  niezłego speedu nabrał.
  - Droga wolna - wskazałem drzwi Anie i Kajtkowi. Nie trzeba im było dwa razy powtarzać. Pożegnali się ze mną i pobiegli zadowoleni.
  A ja spokojnie poszedłem do własnej placówki edukacyjnej.

*~*~*

  Na spotkanie przed szkołą wyszedł mi Alek. Był zdenerwowany, jak indyk w święto dziękczynienia.
  - Co jest? - zagadałem.
  - Dzisiaj spotykam się z Weroniką w realu...
Wszystko jasne. Uśmiechnąłem się.  Mój mały przyjaciel wreszcie dorasta!
  - No proszę... gdzie się spotykacie?
  - W parku, przy fontannie. Dziś o czwartej.
  - Mam ci towarzyszyć?  - rozbłysły mu oczy.
  - Taaaaaaaaaaaak!!! - okrzyk był wręcz piskiem radości.
Cóż,  przynajmniej będę miał jakieś zajęcie, pomyślałem.
  Wchodząc do budynku poczułem,  że zaraz zwymiotuje. Znowu ją zobaczę. Ale trudno,  życie idzie dalej.
  I dziś ani razu na nią nie spojrzałem.

 *~*~*

  Dochodziła szesnasta, czyli wkrótce miała wybić godzina śmierci Alka. W każdym razie każdy,  kto na niego spojrzy, nazwał by tak czas spotkania zakochanych. 
  Przyszliśmy na miejsce. Zdenerwowanie chudego czuć było na milę, zagaiłem go więc rozmową.
  - Mówiłeś Weronice coś o sobie?
  - Ttttak... to znaczy... no... że druga klasa... i w ogóle... - dobra, czyli z rozmowy nici.
Pudełko czekoladek i czerwony goździk czekały razem z moim przyjacielem, ale ich zdenerwowanie było na poziomie zero. No, chyba, że liczyć trzęsienie rąk Alka, wtedy powiedziałbym,  że jest wręcz przeciwnie.
  Po dłużącej się niemiłosiernie półgodzinie oczekiwania, panna pojawiła się na horyzoncie. Mimo wielkich protestów zdenerwowanego już do granic możliwości bruneta, ukryłem się na ławce po drugiej ścieżki,  położona była za krzakami, więc mogłem ich obserwować bez konieczności nie zwracania na siebie uwagi, gdybym się na nich gapił bezczelnie.
Przyszła.  Chyba nawet równie zdenerwowana,  co chuderlak.  Byli równego wzrostu, to dobrze. Po wręczeniu podarunków przez Alka, usiedli na ławce. I nic, cisza.
Musiałem zadziałać.  Szybko wyjąłem telefon i wykręciłem numer siedzącego. Odebrał błyskawicznie. Zauważyłem,  że oddalił się na trzy mety.
  - Co? - zapytał.
  - Raczej ja powinienem zapytać.  Człowieku,  nawiaż jakąś rozmowę,  a nie!
  - Kiedy ja nawet nie wiem o czym!
  - Zapytaj o cokolwiek.  Dziewczyny lubią gadać i być słuchane. Zapytaj yyy... jakie są jej zainteresowania!
  - Okej...
  - No, i żadnej ciszy!
Rozłączyłem się i wróciłem do podglądania. Na twarzy dziewczyny   zakwitł uśmiech, gdy Alek zagadał.              Zaczęli rozmawiać. Długo.  Śmiali się.
  Chyba do późnej nocy to trwało! Bo gdy przysnąłem, po obudzeniu zobaczyłem ciemność i tylko latarnie dawały światło. Obejrzałem się za siebie. Zakochani właśnie oddalali się ścieżką,  trzymali się za ręce.
Szybko zerwałem się z miejsca i cicho pobiegłem za nimi. Udało mi się ich dogonić i ukryć między krzewami,  a ciemnością. Wszędzie było pusto. Niech to szlag, akurat dzisiaj zapomniałem zegarka!
Szli długo i daleko. Doszliśmy do jakiejś mega bogatej dzielnicy, zakładam,  że odprowadzaliśmy Weronikę. Wreszcie zatrzymali się przy furtce wielkiego i zniewalająco ładnego domu. Podkradłem się bliżej i zobaczyłem,  jak Alek całuje ją na pożegnanie w policzek!
Dopiero, gdy dziewczyna zniknęła w domy, a chudy odszedł kawałek,  dołączyłem do niego. Rozmowa nie była na miejscu, bo ten i tak żył w świecie Weronika Mym Bogiem. Poklepałem go tylko po plecach i powiedziałem:
  - Stary, jestem z ciebie dumny!
Ale pustka po zerwaniu zrobiła się nagle jeszcze większa...




*~*~*

  Po dwóch dniach, wychodząc ze szkoły,  byłem świadkiem pewnej sceny na uboczu drogi do naszego liceum.
Mianowicie Alek i Weronika rozmawiali. Podszedłem bliżej i usłyszałem rozmowę:
  - Alek... wiesz... nie sądzisz,  że moglibyśmy oficjalnie zostać parą? - nieśmiało i z nadzieją zapytała Weronika.
  - Yyy... to wspaniała propozycja,  ale...
  - ALE? - Weronika powiedziała na głos to, co ja w tym samym momencie wyszeptałem.
  - Przepraszam Weroniko, ale ja dzisiaj... zrozumiałem,  że jednak kocham kogoś innego - Alek chciał się zapaść pod ziemię.  Słusznie,  bo jak nie przywali mu dziewczyna,  to ja to zrobię.
Jednak Weronika wymierzyła mu siarczysty policzek i szybko oddaliła się od niego, miała łzy w oczach.
  - Ty, co to miało być?! - naskoczyłem na niego, gdy tylko zbliżył się do mnie.
  - Nic.
  - Nic? NIC?! Gościu!  Tyle pracowaliśmy nad tym, żeby zwróciła na ciebie uwagę, tyle starań... a ty tak po prostu kochasz kogoś innego?!
  - Tak. Taka prawda.
  - Przysięgam, że zaraz cię trzepnę. Jeszcze wczoraj byłeś zakochany po uszy,  a teraz?!
  - Po prostu wszystko przemyślałem, mógłbyś się przestać mnie czepiać! 
  - Taak... to niby którą tak kochasz, co?
Ale odpowiedzi nie dostałem.  Alek po prostu uciekł do domu. Dziwne to było zajście. 
  Kiedy po wieczornej pizzy z Sebastianem i kilkoma chłopakami z drużyny wróciłem do domu, zobaczyłem tylko kartkę na wycieraczce, a na niej napis:
Ciebie.

*~*~*

  Nie mam zielonego pojęcia, jak to się stało, że nagle - ot! Zapałałem miłością do Alka. Kto by pomyślał(bo na pewno nie ja!), że mogę być biseksualny.
  Od zmieniającego wszystko liściku minęły trzy tygodnie. Alek nie pokazywał się w szkole przez kilka dni, więc poszedłem do niego do domu. Nie chciał mnie wpuścić, wstydził się tego, co zrobił. Ale próbowałem do skutku i w końcu po prostu się przytuliliśmy. Tak to się zaczęło. Szkoła zaakceptowała ten fakt szybko i bezboleśnie. No, może prawie. Sebastian przestał się do mnie odzywać, nie spotyka się ze mną i chłopakami... dziwne. Przyjaźniliśmy się od podstawówki.
No i była jeszcze pewna śliczna suka.
  Taka sytuacja - przechodzimy korytarzem z Alkiem, kiedy słyszymy:
  - Patrzcie, pedały idą!
Oczywiście padło to z ust Sary. Patrzyła z kpiącym uśmiechem na ustach. Ale po chwili zamienił się on w grymas i wrzask, to Weronika mocno nadepnęła jej szpilką na stopę. Byłem jej za to ogromnie wdzięczny.
  - Wiesz, czasami żałuję zerwania z Weroniką - Alek westchnął. Uniosłem brwi.
  - Nawet mnie nie denerwuj - odparłem.
  - No co, no! Tak tylko mówię... - Alek się zmieszał,  ale po chwili dodał:
  - Chociaż w sumie, jednak nie żałuję swojej decyzji.
Uśmiech wypłynął mu na usta, czym mnie zaraził.
  - Ja też nie - odpowiedziałem.
I to była prawda.

*~*~*


Jakby tu podsumować... z opowiadania jestem zadowolona. Ale odkryłam, że shounen czy shujo ai, to jednak nie moja działka :( przepraszam.
Zostałam nominowana do Liebster Award, woow! :D także następny post o tym. No i obowiązkowo zaraz post świąteczny :3
Jeszcze raz przepraszam za opóźnienie rozdziału! Zrekompensuję wam to, obiecuję :)


czwartek, 27 listopada 2014

"Wszystko OK?" 2

Hej, hej! 
Dopiero dziś udało mi się przysiąść do notki, a i tak ciężko, bo komputer od wczoraj zamula(chyba go oddam do formatu kuzynowi), a do tego wena na część drugą zanikała... wymyśliłam za to całą część trzecią! Zrobię trzy części, bo nie ma sensu ciągnąć tego dłużej, wszystko pokaże w tych odsłonach, a chcę, żebyście poznali inne moje sposoby pisarskie ;) Mam jeszcze do wykonania trzy shounen ai z parringami kpopowymi i jedno kpopowe shujo ai, także XDD
Trzymajta za mnie kciukasy~ Aha, no i dziękuję za komentarze pod poprzednim postem oraz te wszystkie, które miałam na wiadomości prywatnej, Boże aż się wzruszyłam. Dziękuję! <3
Nie przeciągając już, zapraszam na rozdział! No i oczywiście proszę o komentarze :) 
~Meggy


~ zamówienie dla Miku, cz. II ~


  Kilka dni później leżąc na łóżku, z laptopem na kolanach, myślałem o moim nowym przyjacielu. Co prawda, znamy się tydzień, ale dowiedziałem się o nim tyle, że czuję, jakbym znał go całe życie.
  Z zamyślenia wyrwał mnie sygnał nowej wiadomości na Facebooku. Kto pisał? Oczywiście, Alek. Pisaliśmy dłuższy czas. Nagle zapytał:

  Alek: Znasz się na dziewczynach, prawda?
  Ja: Chyba tak, a co?
  Alek: Myślisz, że jakaś by mnie chciała?
  Ja: Na pewno. A dlaczego miałaby nie chcieć?
  Alek: Wyglądam przecież jak anorektyk...

Musiałem się zgodzić.

  Alek: ... nie jestem wysportowany...

Znów racja.

  Alek: ... no i brzydki, jak noc listopadowa.

Koniec przytakiwania.
Wybijałem mu te słowa przez dobrą godzinę, ale w końcu chyba się udało.
  Wyłączyłem laptop, odstawiłem na biurko i wstałem. Zmęczony powlokłem się do łazienki, a potem zasnąłem jak dziecko w ciepłym łóżku.

*~*~*

  Następnego dnia treningu nie było. Po drodze spotkałem Sebastiana i razem dotarliśmy do budynku szkoły. Tam się rozdzieliliśmy, widziałem machającego w moją stronę Alka. Kiedy podszedłem do niego, od razu zadał mi masę pytań, z których wywnioskowałem, że jest na maksa zakochany w przyjaciółce Sary, Weronice. Ojj, ciężko. Zakochać się w jednej, że szkolnej elity? Chłopaku, będzie ciężko.
  - To co, pomożesz mi? - zapytał nagle Alek.
  - Co... w czym? - nie zrozumiałem, o co chodzi.
  - No, w poderwaniu Weroniki! - entuzjazm było czuć od niego na kilometr. Co miałem zrobić?
  - Jasne... - nie dokończyłem, bo brunet uściskał mnie ze szczęścia i poszedł. Tylko dlaczego nagle patrzyła na mnie cała szkoła?

*~*~*

  Dzisiejszy dzień dłużył się niemiłosiernie. Dostałem dwie pały i chciałem już opuścić ten budynek. Wychodząc zobaczyłem, jak moja dziewczyna rozmawia o czymś wesołym z Sebastianem. Ruszyłem w jej stronę, dzisiaj z nią jeszcze nie rozmawiałem.
Sara chyba się ucieszyła na mój widok, bo podbiegła i rzuciła mi się na szyję. Po pożegnaniu z Sebastianem ruszyliśmy do domu. Cały czas słyszałem paplaninę o sobotniej imprezie, co Sara i ja powinniśmy włożyć, jak ona się umaluje... Jak to dziewczyn - nic, tylko gadają i gadają. I nie ma na to lekarstwa, niestety.
Zaśmiałem się pod nosem.
Nie umknęło to oczywiście uwadze mojej towarzyszki, zatrzymała się i rzuciła mi zabójcze spojrzenie. To rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
  - Co Cię tak rozbawiło? - zapytała.
  - Nic. Po prostu pomyślałem, że nawet, jakbym nie słuchał, to byś mówiła dalej - nie żebym jej słuchał. Raczej jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam, gdy zaczyna się "nieskończona rozmowa". Ale tego Sara nie musi wiedzieć.
  - Nie prawda... - zaczęła protestować, ale chyba jednak przyznała mi rację, bo ruszyliśmy dalej. Jednak w ciszy.
Czyli znowu się na mnie obraziła. Uparciuch jeden. 

*~*~*
 Nie poszedłem do szkoły. Wczoraj późno zasnąłem, a jakoś nikt z rodziny nie namawiał mnie do pójścia. To dopiero fajna sprawa, nie?
  Po południu przyszedł Alek. Przyniósł mi zeszyty, ale też wymyśliliśmy coś, żeby przekonać się, czy ma on szansę u Weroniki. 
Cała szkołą wiedziała, że dziewczyna ma konto na portalu randkowym. Tak więc założyliśmy Alkowi anonimowe konto( z prawdziwymi informacjami jednak). W wyszukiwarce nie trudno było znaleźć jego obiekt westchnień, więc już po chwili zaproszenie do rozmowy zostało wysłane. 
  Chwilę później dostaliśmy odpowiedź, że zostało przyjęte. Alek jednak zaniemówił i nie był zdolny pisać, więc wyrwałem mu laptop i sam się tym zająłem.

  Ja: Witaj, piękna.
  Dama z białą różą: O, jak miło. Cześć, jak masz na imię? 

Tu pojawił się mały problem.
  - Ekhem... jakie mam podać imię? - zapytałem przyjaciela. Spojrzał na mnie z przerażeniem.
  - Nie wiem... 
  - Twoje pełne? - podsunąłem.
  - Oo, może być - chyba odetchnął z ulgą.
  - No to jakie? - znów spytałem. Tym razem otrzymałem spojrzenie "ty idioto".
  - Co: jakie? - on był naprawdę mało kumaty.
  - No jak brzmi twoje pełne imię! 
  - Aaa... - no nareszcie, zajarzył. - Aleksy.
  - No i trzeba było tak od razu...
Swoją drogą miał chłopak dziwne imię. Ale wysłałem je do Weroniki. Odpowiedź była błyskawiczna:

  Dama z białą różą: Cóż za niespotykane imię, ale to dobrze. Lubię oryginalne imiona. Jestem Weronika.
  Ja: Imię piękne, jak właścicielka.
  Dama z białą różą: Czyżby romantyk? Lubię takich. 
  Ja: Romantyczny, jak zachodzące słońce. 

Zrobiłem się jakiś dziwny, to przez zmęczenie.  Długo pisałem z Weroniką, nawet gdy Alek poszedł.  Czego to się nie robi dla najlepszego kumpla?

*~*~*

  W końcu Alek odważył się sam pisać ze swoim obiektem westchnień. Wysyłał jej anonimowe czekoladki, kwiaty, wierszyki... chyba dziewczyna się w nim zakochała,  nie znając go. Coś mi mówi,  że niedługo się ujawni. W końcu minęły dwa tygodnie, powinien zapytać o chodzenie Weronikę. 
  Właśnie kierowałem moje kroki w stronę boiska, gdy zobaczyłem Sarę z jakimś gościem z drużyny. Jak on miał na imię?  Krzysiek?  Chyba tak. Zawołałem moją ukochaną, podeszła do mnie, ale odsunęła, gdy chciałem ją pocałować na dzień dobry. 
  - Słuchaj,  Filip... musimy pogadać... - była strasznie spięta, czułem to. Nie chciała spojrzeć mi w twarz.
  - O co chodzi? - powiedziałem zdenerwowany. Miałem złe przeczucia. 
  - Ehh... muszę z tobą zerwać!  - wypaliła w końcu.  Oniemiałem. Stałem i patrzyłem na nią,  jak na chorą psychicznie.
  - Czy ja się nie przesłyszałem? - wydusiłem. Widziałem,  jak zaszkliły jej się oczy.
  - Nie, dobrze słyszałeś.  Żegnaj,  Filip. 
Powiedziała oschle, odwróciła się na pięcie i odeszła szybko w stronę Krzyśka.  Ten ją objął i ruszyli w stronę szkoły. 
  No ekstra po prostu. Dobrze, że najpierw był trening, mogłem się wyżyć.  Ale dobry humor Alka niczego mi noe ułatwiał. Kolejny okres w moim życiu,  który będzie po prostu do dupy.



Mam świadomość,  że jest to najnudniejszy rozdział z tej historii.  Ale musiałam was wprowadzić do akcji,  która potoczy się w następnej i ostatniej części. Wszystko totalnie się zmieni ;)


<~ Następna część

piątek, 21 listopada 2014

"Wszystko OK?"

Obiecałam jeszcze dziś i oto jest! Shounen ai na zamówienie Miku.
Takie "szybkie" tempo, ponieważ leżę w łóżku chora( w końcu na kartkówce z chemii nie byłam...) od wczoraj, więc cóż innego mogę robić? Oprócz pisania i czytania... w zasadzie nic. 
Ale to chyba dobrze, przynajmniej blog się trochę rozkręci, gdy znów wrócę w szkolny kierat. Postaram się jednak dodawać coś, może weekendami? W tygodniu myślę, że coś nabazgrać się uda. A jak nie, to jest jeszcze plan B, czyli moja konkursowa książka, rozdzialik po rozdzialiku :) 
Okay, zapraszam na opowiadanie! Uwaga, bo to moje pierwsze shounen ai, w zasadzie dopiero pierwszy rozdział.
~Meggy

~ zamówione przez Miku ~

  Jestem Filip. Uczęszczam do drugiej klasy liceum, mam kochającą rodzinę, dobrych kumpli i wspaniałą dziewczynę.
Wydawać by się mogło, że jest idealnie, i tak było. No cóż, może jednak nie całkiem... ciągle czegoś mi brakowało. Czułem w środku jakąś pustkę, ale dlaczego? Tego nie wiem.

*~*~*

  Budzik... chyba wszyscy znają to badziewie? Zawsze dzwoni w najmniej odpowiednim momencie.
  - Aish... jeszcze dwie minuty... - zakrywając się szczelnie kołdrą po omacku wyłączyłem hałaśliwe urządzenie. Zamilkło. - No, nareszcie...
Jednak mój błogostan nie trwał długo. Po chwili moje młodsze rodzeństwo wpadło do pokoju i zaczęło po mnie skakać. Bliźniacy - Ana i Kajtek - w wieku ośmiu lat. Czasami mam ochotę ich zabić, ale i tak ich kocham.
  - Ee, spokój, już wstaję! - krzyknąłem. Przestali skakać i pomogli mi wywlec się z łóżka.
  - Spotykasz dziś Sarę? - zapytała Ana, chodziło oczywiście o moją dziewczynę.
  - No oczywiście, a coś mam jej przekazać?
  - Tak. Że ma najfajniejszego chłopaka!
Wybuchnęliśmy śmiechem. Nie zawsze rozumiałem ich beztroskie myślenie.
  Pobiegli na śniadanie, a ja ubrałem moje ulubione i wytarte dżinsy, koszulę w kratę i do tego trampki. Jeszcze szybka wizyta w łazience i byłem gotowy do wyjścia. Pożegnałem się z domownikami i ze śniadaniem w ręce wyszedłem z domu.

*~*~*

Nie udałem się jednak do szkoły, lecz na boisko. Zawsze trenowaliśmy rano z chłopakami, w końcu byliśmy szkolną reprezentacją w koszykówce.
Kiedy po przebraniu się w szatni wyszedłem na boisko, zobaczyłem jak chłopaki pokazują na jakieś niższego ode mnie może jakieś pół głowy chłopaka. Takie chuchro. Trener zwołał nas do narady.
  - Słuchajcie chłopaki, to jest Alek, dołączył do naszej szkoły i będzie od dziś grał w drużynie - mężczyzna wskazał chłopaka po drugiej stronie ogrodzenia.
  - Pan chyba żartuje. Przecież my z nim przegramy! - Sebastian zaczął narzekać.
  - Mój drogi, nie wyrażaj się tak o koledze z drużyny. Jeszcze jeden taki wysokok i cały następny mecz przesiedzisz na ławce zamiast niego!
Trener po chwili się opanował i rozeszliśmy się gotowi do gry. Rzeczywiście, nowy cały czas spędził na ławce.
Po treningu, gdy zabierałem się do wyjścia, zatrzymał mnie nasz nauczyciel.
  - Słuchaj no, Filip... jako kapitan drużyny postaraj się, żeby młodemu nie działa się krzywda.
I poszedł po tych słowach. Raaaany, mam się zajmować Alkiem? Trenerze, chyba pan żartuje!
Jednak poczekałem na chuderlaka.
  - Cześć, Filip jestem, kapitan drużyny - wyciągnąłem do chłopaka rękę. Niepewnie potrząsnął i mruknął: Alek.
Zaczął iść w stronę szkoły, a ja ruszyłem za nim. Po chwili ciszy postanowiłem nawiązać rozmowę.
  - No to... w której klasie jesteś?
  - W drugiej - mój towarzysz ciągle mruczał pod nosem.
  - O, czyli masz siedemnaście lat?
Na tę odpowiedź przyszło mi czekać dłużej. Ale w końcu się udało.
  - Nie... mam szesnaście. Poszedłem rok wcześniej... - szept był ledwie słyszalny. Chyba bardzo się mnie wstydził. A może bał?
  - To tak jak ja! - odpowiedziałem radośnie. Brązowe oczy wreszcie na mnie spojrzały.
  - Serio? - jego głos nareszcie przybrał śmielszy ton. Udało się!
  - Mhm. Tylko po moim wzroście tego nie widać - zaśmiałem się.
  - Noo, racja - chłopak też się uśmiechnął.
Dalej droga minęła w lepszej atmosferze. Dowiedziałem się, że Alek jest z drugiego końca kraju, właśnie się przeprowadził. I że szkoda mu było opuścić rodzinne tereny, dziewczynę, przyjaciół... można powiedzieć, że chyba mi zaufał.


*~*~*

  Jak się później okazało, Alek jest w klasie ze mną. Moja dziewczyna, Sara, wyjątkowo usiadła dzisiaj z jedną ze swoich przyjaciółek, więc zajął miejsce obok mnie.
Spędziliśmy też razem przerwę obiadową. Po lekcjach odprowadziłem do domu Sarę.
  - Co to za chłopak, z którym łaziłeś cały dzień? - zapytała w pewnym momencie.
  - To Alek, nowy. Trener kazał mi się nim zająć - nie chciałem się przyznać, że polubiłem gościa.
  - No dobrze, ale to chyba nie oznacza całego dnia z nim, tak? Przecież masz jeszcze mnie - dodała z wyrzutem.
Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło.
  - Przecież nie kocham jego, tylko ciebie - powiedziałem patrząc na nią.
  - No nie wiem... - uśmiechnęła się. Też to zrobiłem, po czym dałem jej pstryczka w nos.
  - Oj, głuptasku, o czym to się myśli?
Objąłem ją i dalej szliśmy tylko uśmiechnięci.
Nagle odczułem, że dziwna pustka powoli zanika...


<~ Następna część

czwartek, 20 listopada 2014

Witajcie~~!

Witam wszystkich!

Jestem Gosia, ale mówią na mnie Meggy. Nie no, w sumie sama to wymyśliłam, ale no XD nie wnikajcie...
Tak więc jestem Meggy. Po prostu :))
Nie jest to mój pierwszy blog, ale na pewno pierwszy taki w który mam zamiar włożyć całe swoje serducho i nie "zerwać" z nim, kiedy się znudzę. Długo się zabierałam do założenia go, ale myślę, że warto jednak zaryzykować.
Tytuł pewnie mówi sam za siebie, jest to blog, na którym będę publikowała własne, autorskie (choć wiadomo, że inspirację czerpie się z wielu blogów, książek, opowiadań, więc unikalne one nie będą) opowiadania, scenariusze... ogólnie moje pisarskie wypociny :) Może czasem coś innego... cóż, zobaczymy. Na pewno będę starała się jednak nie odbiegać od tematyki bloga.
Będę publikować coś, co kiedyś napisałam, coś nowego, mojego, ale także zapraszam do składania zamówień ;) Fanfiction (ty i idol, fikcyjna postać, parring etc.), ale nie tylko. Możecie rzucić tematykę, a ja spróbuję coś naskrobać. Mogę też napisać shounen ai, shujo ai ;) ale bez jakiś yuri, yaoi, hentai... czyli bez scen +18. Bo jestem na to za młoda hahah ;) Nie no, po prostu nie będzie poziomu hard.
Jakieś moje literackie osiągnięcia? Hmm..
  • III miejsce w konkursie "Mój odlotowy dzień" (maj 2014)
  • II miejsce w konkursie "I ty możesz zostać autorem książki" (czerwiec 2014) z ilustracjami kumpeli
No i to tyle. Oprócz tego czytam masę książek, koooocham czytać! Blogi też czytam.
Muzyka jest moją drugą miłością ^^

Okej, nie zanudzam już, heheh :3
Pierwsza notka, czyli prolog do opowiadanka pojawi się już jutro, a może jeszcze dziś :)
Będę pisać rozdziałami osobnymi albo wszystko w jednym poście, to już jak wolicie przy zamówieniach. Postaram się skończyć jedno, nim zacznę drugie. Nie chcę, żebyście się pogubili, ale nic nie obiecuję ;)

Jak na powitanie i wstęp napisałam chyba aż za dużo... truuudno, lubię się rozpisać, przyzwyczajcie się ^^
Zapraszam do komentowania, będzie mi bardzo miło.
Na razie postaram się sama zadbać o ortografię, interpunkcję itp., a jeśli będziecie się doszukiwać błędów (proszę o informacje o wszelkich), to zastanowię się nad betą.
No więc nie przeciągając już...

Lecimy. Enjoy!
Meggy