Dopiero dziś udało mi się przysiąść do notki, a i tak ciężko, bo komputer od wczoraj zamula(chyba go oddam do formatu kuzynowi), a do tego wena na część drugą zanikała... wymyśliłam za to całą część trzecią! Zrobię trzy części, bo nie ma sensu ciągnąć tego dłużej, wszystko pokaże w tych odsłonach, a chcę, żebyście poznali inne moje sposoby pisarskie ;) Mam jeszcze do wykonania trzy shounen ai z parringami kpopowymi i jedno kpopowe shujo ai, także XDD
Trzymajta za mnie kciukasy~ Aha, no i dziękuję za komentarze pod poprzednim postem oraz te wszystkie, które miałam na wiadomości prywatnej, Boże aż się wzruszyłam. Dziękuję! <3
Nie przeciągając już, zapraszam na rozdział! No i oczywiście proszę o komentarze :)
~Meggy
~ zamówienie dla Miku, cz. II ~
Alek: Znasz się na dziewczynach, prawda?
Ja: Chyba tak, a co?
Alek: Myślisz, że jakaś by mnie chciała?
Ja: Na pewno. A dlaczego miałaby nie chcieć?
Alek: Wyglądam przecież jak anorektyk...
Musiałem się zgodzić.
Alek: ... nie jestem wysportowany...
Znów racja.
Alek: ... no i brzydki, jak noc listopadowa.
Koniec przytakiwania.
Wybijałem mu te słowa przez dobrą godzinę, ale w końcu chyba się udało.
Wyłączyłem laptop, odstawiłem na biurko i wstałem. Zmęczony powlokłem się do łazienki, a potem zasnąłem jak dziecko w ciepłym łóżku.
~ zamówienie dla Miku, cz. II ~
Kilka dni później leżąc na łóżku, z laptopem na kolanach,
myślałem o moim nowym przyjacielu. Co prawda, znamy się tydzień, ale
dowiedziałem się o nim tyle, że czuję, jakbym znał go całe życie.
Z zamyślenia wyrwał mnie sygnał nowej wiadomości na Facebooku. Kto
pisał? Oczywiście, Alek. Pisaliśmy dłuższy czas. Nagle zapytał:
Alek: Znasz się na dziewczynach, prawda?
Ja: Chyba tak, a co?
Alek: Myślisz, że jakaś by mnie chciała?
Ja: Na pewno. A dlaczego miałaby nie chcieć?
Alek: Wyglądam przecież jak anorektyk...
Musiałem się zgodzić.
Alek: ... nie jestem wysportowany...
Znów racja.
Alek: ... no i brzydki, jak noc listopadowa.
Koniec przytakiwania.
Wybijałem mu te słowa przez dobrą godzinę, ale w końcu chyba się udało.
Wyłączyłem laptop, odstawiłem na biurko i wstałem. Zmęczony powlokłem się do łazienki, a potem zasnąłem jak dziecko w ciepłym łóżku.
*~*~*
Następnego dnia treningu nie było. Po drodze spotkałem
Sebastiana i razem dotarliśmy do budynku szkoły. Tam się rozdzieliliśmy,
widziałem machającego w moją stronę Alka. Kiedy podszedłem do niego, od
razu zadał mi masę pytań, z których wywnioskowałem, że jest na maksa
zakochany w przyjaciółce Sary, Weronice. Ojj, ciężko. Zakochać się w
jednej, że szkolnej elity? Chłopaku, będzie ciężko.
- To co, pomożesz mi? - zapytał nagle Alek.
- Co... w czym? - nie zrozumiałem, o co chodzi.
- No, w poderwaniu Weroniki! - entuzjazm było czuć od niego na kilometr. Co miałem zrobić?
- Jasne... - nie dokończyłem, bo brunet uściskał mnie ze szczęścia i poszedł. Tylko dlaczego nagle patrzyła na mnie cała szkoła?
- To co, pomożesz mi? - zapytał nagle Alek.
- Co... w czym? - nie zrozumiałem, o co chodzi.
- No, w poderwaniu Weroniki! - entuzjazm było czuć od niego na kilometr. Co miałem zrobić?
- Jasne... - nie dokończyłem, bo brunet uściskał mnie ze szczęścia i poszedł. Tylko dlaczego nagle patrzyła na mnie cała szkoła?
*~*~*
Dzisiejszy dzień dłużył się niemiłosiernie. Dostałem dwie
pały i chciałem już opuścić ten budynek. Wychodząc zobaczyłem, jak moja
dziewczyna rozmawia o czymś wesołym z Sebastianem. Ruszyłem w jej
stronę, dzisiaj z nią jeszcze nie rozmawiałem.
Sara chyba się ucieszyła na mój widok, bo podbiegła i rzuciła mi się na szyję. Po pożegnaniu z Sebastianem ruszyliśmy do domu. Cały czas słyszałem paplaninę o sobotniej imprezie, co Sara i ja powinniśmy włożyć, jak ona się umaluje... Jak to dziewczyn - nic, tylko gadają i gadają. I nie ma na to lekarstwa, niestety.
Zaśmiałem się pod nosem.
Nie umknęło to oczywiście uwadze mojej towarzyszki, zatrzymała się i rzuciła mi zabójcze spojrzenie. To rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
Sara chyba się ucieszyła na mój widok, bo podbiegła i rzuciła mi się na szyję. Po pożegnaniu z Sebastianem ruszyliśmy do domu. Cały czas słyszałem paplaninę o sobotniej imprezie, co Sara i ja powinniśmy włożyć, jak ona się umaluje... Jak to dziewczyn - nic, tylko gadają i gadają. I nie ma na to lekarstwa, niestety.
Zaśmiałem się pod nosem.
Nie umknęło to oczywiście uwadze mojej towarzyszki, zatrzymała się i rzuciła mi zabójcze spojrzenie. To rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
- Co Cię tak rozbawiło? - zapytała.
- Nic. Po prostu pomyślałem, że nawet, jakbym nie słuchał, to byś mówiła dalej - nie żebym jej słuchał. Raczej jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam, gdy zaczyna się "nieskończona rozmowa". Ale tego Sara nie musi wiedzieć.
- Nie prawda... - zaczęła protestować, ale chyba jednak przyznała mi rację, bo ruszyliśmy dalej. Jednak w ciszy.
Czyli znowu się na mnie obraziła. Uparciuch jeden.
- Nic. Po prostu pomyślałem, że nawet, jakbym nie słuchał, to byś mówiła dalej - nie żebym jej słuchał. Raczej jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam, gdy zaczyna się "nieskończona rozmowa". Ale tego Sara nie musi wiedzieć.
- Nie prawda... - zaczęła protestować, ale chyba jednak przyznała mi rację, bo ruszyliśmy dalej. Jednak w ciszy.
Czyli znowu się na mnie obraziła. Uparciuch jeden.
*~*~*
Nie poszedłem do szkoły. Wczoraj późno zasnąłem, a jakoś nikt z rodziny nie namawiał mnie do pójścia. To dopiero fajna sprawa, nie?
Po południu przyszedł Alek. Przyniósł mi zeszyty, ale też wymyśliliśmy coś, żeby przekonać się, czy ma on szansę u Weroniki.
Po południu przyszedł Alek. Przyniósł mi zeszyty, ale też wymyśliliśmy coś, żeby przekonać się, czy ma on szansę u Weroniki.
Cała szkołą wiedziała, że dziewczyna ma konto na portalu randkowym. Tak więc założyliśmy Alkowi anonimowe konto( z prawdziwymi informacjami jednak). W wyszukiwarce nie trudno było znaleźć jego obiekt westchnień, więc już po chwili zaproszenie do rozmowy zostało wysłane.
Chwilę później dostaliśmy odpowiedź, że zostało przyjęte. Alek jednak zaniemówił i nie był zdolny pisać, więc wyrwałem mu laptop i sam się tym zająłem.
Ja: Witaj, piękna.
Dama z białą różą: O, jak miło. Cześć, jak masz na imię?
Tu pojawił się mały problem.
- Ekhem... jakie mam podać imię? - zapytałem przyjaciela. Spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Nie wiem...
- Ekhem... jakie mam podać imię? - zapytałem przyjaciela. Spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Nie wiem...
- Twoje pełne? - podsunąłem.
- Oo, może być - chyba odetchnął z ulgą.
- No to jakie? - znów spytałem. Tym razem otrzymałem spojrzenie "ty idioto".
- Co: jakie? - on był naprawdę mało kumaty.
- Co: jakie? - on był naprawdę mało kumaty.
- No jak brzmi twoje pełne imię!
- Aaa... - no nareszcie, zajarzył. - Aleksy.
- No i trzeba było tak od razu...
Swoją drogą miał chłopak dziwne imię. Ale wysłałem je do Weroniki. Odpowiedź była błyskawiczna:
Dama z białą różą: Cóż za niespotykane imię, ale to dobrze. Lubię oryginalne imiona. Jestem Weronika.
Ja: Imię piękne, jak właścicielka.
Dama z białą różą: Czyżby romantyk? Lubię takich.
Dama z białą różą: Czyżby romantyk? Lubię takich.
Ja: Romantyczny, jak zachodzące słońce.
Zrobiłem się jakiś dziwny, to przez zmęczenie. Długo pisałem z Weroniką, nawet gdy Alek poszedł. Czego to się nie robi dla najlepszego kumpla?
*~*~*
W końcu Alek odważył się sam pisać ze swoim obiektem westchnień. Wysyłał jej anonimowe czekoladki, kwiaty, wierszyki... chyba dziewczyna się w nim zakochała, nie znając go. Coś mi mówi, że niedługo się ujawni. W końcu minęły dwa tygodnie, powinien zapytać o chodzenie Weronikę.
Właśnie kierowałem moje kroki w stronę boiska, gdy zobaczyłem Sarę z jakimś gościem z drużyny. Jak on miał na imię? Krzysiek? Chyba tak. Zawołałem moją ukochaną, podeszła do mnie, ale odsunęła, gdy chciałem ją pocałować na dzień dobry.
- Słuchaj, Filip... musimy pogadać... - była strasznie spięta, czułem to. Nie chciała spojrzeć mi w twarz.
- O co chodzi? - powiedziałem zdenerwowany. Miałem złe przeczucia.
- Ehh... muszę z tobą zerwać! - wypaliła w końcu. Oniemiałem. Stałem i patrzyłem na nią, jak na chorą psychicznie.
- Czy ja się nie przesłyszałem? - wydusiłem. Widziałem, jak zaszkliły jej się oczy.
- Nie, dobrze słyszałeś. Żegnaj, Filip.
Powiedziała oschle, odwróciła się na pięcie i odeszła szybko w stronę Krzyśka. Ten ją objął i ruszyli w stronę szkoły.
No ekstra po prostu. Dobrze, że najpierw był trening, mogłem się wyżyć. Ale dobry humor Alka niczego mi noe ułatwiał. Kolejny okres w moim życiu, który będzie po prostu do dupy.
Mam świadomość, że jest to najnudniejszy rozdział z tej historii. Ale musiałam was wprowadzić do akcji, która potoczy się w następnej i ostatniej części. Wszystko totalnie się zmieni ;)
<~ Następna część
<~ Następna część
Super rozdział,czekam na kolejny :* ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
UsuńŚwietnie! Parę literówek było, ale to nic ^^ Czekam na next ;) /Miku
OdpowiedzUsuńLiterówki w pisaniu na komórce to normalna rzecz, a chciałam szybko wstawiać ;3 Cieszę się, że ci się podoba ^^ pamiętam o Sebastianie w 3 części ;)
UsuńA tam nudne... Nic co ty piszesz jest nudne... Twoje prace nie znają tego słowa...
OdpowiedzUsuń;3;
<3 <3
UsuńHej!!! Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Gratuluję! Więcej dowiesz się na moim blogu --> http://paulina-paulaaa.blogspot.com/ :* :D
OdpowiedzUsuń