Tak jak obiecałam, gdy coś napiszę, to wstawię :) Trochę wprawdzie po tej tematyce, ale grunt, że jest! Zapraszam do czytania ♥
MOJE ŚWIĘTA
Cześć!
Postanowiłam
napisać do Ciebie list o moich świętach, ponieważ uważam, że odda on o wiele
lepiej moje odczucia niż standardowa wiadomość na Facebooku, gdzie piszemy do
siebie codziennie.
Choć święta Bożego
Narodzenia to taki okres w roku, którego wyczekuję z niecierpliwością, a już w
listopadzie dopadają nas świąteczne dekoracje w centrach handlowych, to jednak dla
mnie ta niezwykła atmosfera rozpoczyna się dopiero w grudniu, wraz z pierwszym
dniem kalendarza adwentowego. Zaczynam wtedy odliczać czas do Wigilii.
Wszystko zaczyna się od planowania.
Kto dostanie jaki prezent? Jakie i ile potraw szykujemy? Kiedy robimy pierogi i
ciasta? Kto będzie na Wigilii i u kogo ją robimy? Jaka choinka? Jakie dekoracje
w domu? I wiele, wiele innych…
Kilka tygodni przed świętami ja, moja mama i ciocia spotykamy się na lepienie
pierogów dla całej rodziny. Później ustalamy miejsce wyjątkowej kolacji oraz
kto na niej będzie. Od paru lat zapanowała tradycja – Wigilia odbywa się u nas
w domu, jestem ja z rodzicami, dziadkowie oraz rodzeństwo rodziców z moimi
kuzynami. Kilka dni wcześniej przyjeżdża rodzina mieszkająca 150 kilometrów od
Cieszyna, czyli dziadkowie i siostra mamy z moim małym kuzynem. Wtedy robi się
naprawdę tłoczno, ale im nas więcej do przygotowań, tym lepiej.
Mama i babcia zajmują się szykowaniem jedzenia. Są nasze tradycyjne dania –
bigos, zupa grzybowa, sałatka jarzynowa, karp, wspomniane wcześniej pierogi,
kompot do picia. W tym czasie ja i tata jedziemy kupić choinkę. Zwykle stawiamy
na żywą, która najlepiej wprowadza do domu świąteczny nastrój. Drzewko jest
zazwyczaj średniej wielkości.
Dzień przed Wigilią albo rano tego samego dnia bierzemy się za ubieranie naszej
choinki. Tata usadawia ją w stojaku, następnie znosi ze strychu bombki,
łańcuchy, zabawki i światełka, które gromadziły się przez te wszystkie lata.
Włączamy kolędy z ulubionych płyt i rozpoczyna się strojenie drzewka. Wcześniej
robiliśmy to wszyscy, od dwóch lat była to wyłącznie moja działka. Trzeba było
tylko drabiny do pomocy, ale przynajmniej mogłam zrobić wszystko według mojego
pomysłu i nikt się nie wtrącał. Dekorujemy też resztę domu – stroiki, małe
choinki w innych pokojach, czy najróżniejsze figurki na parapetach, meblach i
stole. A na zewnątrz domu światełka, w moim pokoju także.
Potem zaczyna się wielkie sprzątanie. Właściwie, rozpoczęło się ono już
wcześniej, ale ostatni raz trzeba odkurzyć, umyć podłogę, wytrzeć meble.
Następnie nakrywamy do stołu, cichaczem przemycamy przygotowane wcześniej
prezenty pod naszą choinkę. Przebieramy się w elegantsze ubrania, żeńska część domowników
układa włosy i robi makijaż. Przyjeżdżają ostatni członkowie rodziny, ciocia z
wujkiem oraz kuzyn i zajmujemy miejsca przy stole, a w tle cichutko lecą
kolędy.
Najpierw odczytujemy fragment z Pisma Świętego. Później odmawiamy modlitwę,
dzielimy się opłatkiem. Przechodzimy do mojej ulubionej części – jedzenia. Przy
tym rozmawiamy.
Po zjedzeniu kolacji przechodzimy do długo wyczekiwanego momentu przez
najmłodszych, ale nie tylko. Prezenty! Chociaż nie są najważniejsze, to zawsze
wywołują na naszych twarzach uśmiechy. Rozdajemy je we trójkę z kuzynami,
kolejna tradycja. Po otworzeniu upominków zostajemy przy stole albo przenosimy
się na kanapę, fotele. Kolędy lecą teraz głośniej, znowu są rozmowy, śmiechy,
jedzenie deseru. Prawdziwa rodzinna i ciepła atmosfera, jaką uwielbiam.
Nim się obejrzę robi się późno. Część z nas idzie na pasterkę, druga jest zbyt
zmęczona. Rodzina, która dojechała tuż przed kolacją wraca do siebie. Umawiamy
się, że jutro wszyscy pojedziemy do nich. W końcu to pierwszy dzień świąt.
Idę spać szczęśliwa, taka również wstaję. I w tym momencie nie liczy się dla
mnie nic innego, tylko ta chwila, chcę ją zapamiętać na zawsze.
Wiesz już, dlaczego
kocham ten świąteczny czas. A kiedy się kończy, nie mogę doczekać się
następnego roku. Mimo, że z pozoru zawsze wygląda to tak samo, dla mnie jest
inaczej. W pozytywnym znaczeniu tego słowa. Za każdym razem powstają nowe
wspomnienia, poszczególni członkowie rodziny zmieniają się, dorastają, jest ich
coraz więcej. To właśnie jest dla mnie najcudowniejsze w świętach. Rodzina,
ciepło, ta atmosfera oraz cud narodzin Jezusa Chrystusa, bo to właśnie jest
najważniejsze w Bożym Narodzeniu.
Chciałabym się dowiedzieć, jak Ty przeżywasz ten czas. Będę czekać na
odpowiedź.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wesołych świąt!
Twoja M.